wtorek, 28 października 2008

nieuzasadniony optymizm

Dziś obudziłem się pełen nieuzasadnionego optymizmu. Radość i chęć życia rozpierały mnie tak bardzo, że aż wstałem godzinę wcześniej, niż planowałem, bo już nie mogłem spać :D

Jak zwykle ukazało się, jak bardzo jestem uzależniony od innych - wystarczył jeden SMS i pomimo tego, że żaden z moich problemów się nie zmienił, a już na pewno nie zmalał, to jednak ja fruwam jak ptaszek.

Ale nie chcę o tym myśleć. Z nieuzasadnionym optymizmem jest mi dobrze. Niech ta chwila trwa...

Cały czas dzwonię od czasu do czasu. Ale nie spodziewam się odbioru. Najczęściej moje myśli błądzą wtedy gdzieś daleko... Czasem się zastanawiam, co by się stało, gdyby jednak ktoś odebrał. Myślę, że miałbym na prawdę głupią i zdziwioną minę :P

Chyba zbyt łatwo popadam w radość, zadowolenia i - właśnie - nieuzasadniony optymizm, odrywając się od rzeczywistości. Hm. Trudno?.. :D

PS. Dziękuję wszystkim, którzy komentują, jak i tym, którzy czytają bez komentowania :)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

weszlam.. przeczytalam.. nie znam cie ale czytalam z nudow ;)

Anonimowy pisze...

nieuzasadniony optymizm jest fantastyczny! ^^ ja się cieszę, że posiadam go niemalże na własność :P Haaa ^^
joł Mati ^^

Unknown pisze...

dla mnie to wyższy level egzystencji