poniedziałek, 26 lipca 2010

długopis

Sprzed kilku dni.



Brak zachodu słońca zmylił mnie nieco. Zrobiło się trochę późno, za niecałe 15 godzin muszę wstawać.

To będzie mój najważniejszy egzamin w życiu.
Jeszcze nigdy nie wstawałem.

Mój pokój przypomina wysypisko śmieci użytkowych. Wszystko, z czym nie wiem co zrobić, lub nie mam na to siły, znoszę tutaj. Niedługo pewnie będę musiał wystawić ostrzeżenia: "Biohazard". Na wszelki wypadek trzymam okna wciąż uchylone. Tworzą gigantyczną łuskę na połaci południowej ściany.

Nie mam na to siły.

Ostentacyjnie wstaję od biurka i wspinam się po regale. Tam w górze, za nim, ułożyłem sobie legowisko. Z dala od czyjegokolwiek spojrzenia.

Powoli zasypiam, kiedy trzask bramki inspiruje Wielką Myśl. Jak poparzony rzucam się na dół, aby to zapisać.

Oczywiście właśnie teraz nie mogę znaleźć długopisu.