wtorek, 25 listopada 2008

nothing owed.

Bonobo - Nothing Owed

Nie mam ochoty na śniadanie. Wycisnąłem do swojej herbaty resztki cytryny. No, smakuje prawie jak herbata z cytryną.

Za oknem resztki śniegu. Ale już nie czuję się jak w zimie. Chociaż przynajmniej mam swoje nowe, kozackie buty :)

Latam w luźnych gaciach po mieszkaniu. Słucham Bonobo. Siedzę w fotelu, patrząc w jeden punkt gdzieś daleko. Słucham Bonobo. Czytam SMSy napływające o różnych dziwnych porach.

Zimy może nie ma, ale i tak jest zajebiście.

Co robisz, gdy Twój świat grozi zawaleniem?
a) Kurwa niemożliwe, nie zawalaj się teraz bejbe!!
b) Podpieram go na szybko długimi dechami.
c) Co, znowu? No dobra, ale w której części? Jarek, weź chłopaków i idźcie na to zobaczyć, znowu nam coś siada. A wracając do tego, o czym mówiłem wcześniej...


Ubieraj te swoje kozackie buty, ale szybko. Pospiesz się, świat nie będzie na nas czekał.

1 komentarz:

Unknown pisze...

o stary, ale zajebisty post, serio.
napisałbym coś jeszcze, ale tusz mi się kończy :D.
coś chu*owa ta zima w tym mieście.