czwartek, 21 października 2010

Flashing Lights

Flashing Lights


Widzę, jak obrazy mrugają mi przed oczyma z olbrzymią prędkością. Zupełnie jakby mój tramwaj osiągał niezwykłe prędkości, kiedy obraz za oknem totalnie się rozmywa, tworząc jedną wielką świetlistą plamę. Po to tylko, aby po chwili zwolnić do prędkości spacerujących zakochanych.

Flashing...


Widzę, jak powoli idzie ulicą. Żadna gwiazda, żadnych kocich ruchów. A mimo to przyciąga wzrok - jej ubrania są dokładnie przemyślane, perfekcyjnie dobrane. Stonowana, dyskretna elegancja. Choć aż dreszcz przechodzi po karku, gdy starasz się wyobrazić, co znajduje się pod tym szarym beretem. Nie możesz oderwać wzroku, choć boisz się, że wasze spojrzenia mogłyby się spotkać. Takiego spojrzenia nie da się opisać słowami.

Lights...


Znów olbrzymie przyspieszenie. Obraz rozmywa się i nawet gdy tramwaj znowu zwalnia, obraz wciąż pozostaje niewyraźny. Czujesz, jak powolny rytm obezwładnia Twoje ciało, zalewając ciepłą falą rozkoszy. Ogień w środku gaśnie, choć jądro twego jestestwa rozgrzane do czerwoności, pulsuje jak nigdy.

Powolny, delikatny, czuły dotyk... Miękka, pachnąca skóra. Zapach, który czujesz, nie może pochodzić z tej ziemi. Tak miękki, tak przytłaczająco słodki. Usta, opętane namiętnością, same się otwierają by oddać pocałunek.

Flashing Lights...


Kolejne przyspieszenie. Tym razem światło jest oślepiająco jasne. Przejeżdżamy przez podziemny tunel. Przystanek, który tak nagle wyłonił się z ciemności chyba nigdy nie śpi. Wydaje się być to nie możliwością przy tak oślepiająco bladym świetle. Ludzie, którzy czekają, przypominają trochę wampiry. Blada skóra, podkrążone oczy. Wszystkie ciuchy najwyższej próby, jakby chcieli odwrócić uwagę od przeraźliwej pustki w ich oczach. Przystanek znika w ciemności tak samo nagle, jak się pojawił.

Flashing Lights


Budzi mnie niesamowity tłok. Czuję, jak ludzie (bezimienna masa ciał) napierają na moje krzesełko. Choć wiem, że powinienem, nie patrzę w górę. Nie chcę wiedzieć, czy nad moją głową stoi młoda, dwudziestoletnia dziewczyna, czy też stary, zmęczony życiem mężczyzna. Dobrze się czuję w swoim komfortowym odrętwieniu.

Flashing Lights


Tramwaj się zatrzymuje. Czuję, że to będzie już mój przystanek. Nie mam pojęcia jak to się stało, ale nagle zostałem całkiem sam. Staram się desperacko przywołać tamto spojrzenie, ten słodki dotyk.

Tramwaj staje. Nie miałem pojęcia, że ta linia sięga aż tak daleko. Pomimo świateł w zasięgu wzroku nie widać żywej duszy. Nie widać nawet żadnych śmieci. Do środka wpada chłodny wiatr, gdy wszystkie drzwi się otwierają. Staję w progu, a moje usta bezdźwięcznie układają się w słowa:
- Flashing...
Robię krok naprzód i pod podeszwą czuję znajomy, lekko nierówny bruk.
- Lights...

Przede mną prosta aleja u szczytu której widać sporą budowlę. Pewnie, choć bez pośpiechu idę w jej stronę.

Jestem w domu.

Brak komentarzy: