sobota, 24 kwietnia 2010

Pendulum DJ set

Tłum przeżywa ekstazę. Ludzie krzyczą, piszczą, skaczą, machają rękami nad głową. DJ i MC Pendulum montują się na scenie.

Rozbieram się, zdejmuję koszulkę, skarpety, spodnie, bokserki. Wchodzę do wanny, odkręcam kurek.

Rozpoczyna się. Tłum szaleje. MC drze się do mikrofonu, a tłum razem z nim. "Are you reeaadyy?!" Słychać pierwsze bity. Wszyscy skaczą. Dłonie wysoko w górze. Gorąco. Światła. MC miota się po scenie, skacze, krzyczy. Tłum nie chce być gorszy. Ciała napierają ze wszystkich stron.

Moje dłonie, ręce pachną potem. To nie jest mój pot. Pot wielu innych osób, które się ocierały o mnie.

Jest gorąco. Skaczę wysoko do góry. Czuję, jak ktoś wpada na moje plecy. Czyjś łokieć ląduje w okolicy moich zębów. Z głowy obok krople potu lecą na wszystkie strony. Nad moją głową "przelatują" kolejne osoby. Tłum podaje ich sobie z rąk do rąk, najczęściej niezręcznie, niejednokrotnie zrzucając podróżników na głowy innych fanów. Przy barierkach ochroniarz już wyciąga wielkie ramiona, aby przechwycić podniebną przesyłkę. MC odkręca butelkę i polewa tłum. Sucho w gardle. Ogień w płucach.

Wchodzę pod strumień ciepłej wody. Wszędzie woda. Cisza. Czuję jak piecze mnie zbyt wysuszona skóra.

Woda. Oddam wszystko za butelkę wody. W głowie pojawiają się abstrakcyjne slogany: "Will kill or do anything else for water." MC skacze w tłum. Dziesiątki rąk starają się go chociaż dotknąć. Zanim wróci na scenę uściśnie jeszcze kilkanaście dłoni. Za nim lecą tam staniki.

Zamykam oczy i staram się nie myśleć o niczym. Czuję, jak woda spływa po całym moim ciele, po ramionach, po torsie.

Oślepiające światła stroboskopowe walą prosto w oczy. Realność staje się coraz bardziej abstrakcyjnym pojęciem. Świat składa się z przerywanych, czarno-białych klatek. Adrenalina przelewa się poza granice wyobraźni. Ludzie walają się tu i tam. Ktoś za mną słania się na nogach, dwóch innych stara się go podtrzymać. Głowa bezładnie opada, by po chwili podnieść się, w oczach widać szaleństwo, a ramię rytmicznie strzela do góry. Dwie dziewczyny zaraz przede mną zaczynają się namiętnie całować. Wszyscy są wyczerpani, ale nikt nie potrafi przestać się ruszać. Piski. Błyski.


Must be the new word for water.. for water
Hands
Can't even hold a thing

All that is thirst.

Brak komentarzy: