piątek, 12 września 2008

portfel i inne ważne sprawy w mglisty i chłodny piątek przed południem. ubrałem się na czarno.

Z cyklu: dancin without music, talkin without words

_______________________________________

"No no, drodzy słuchacze, słyszycie mnie?"

MJ, w rozmowie przez telefon z nami (Domi, Ramin, Michaś i ja) na Mazurach

***

No więc.  Dawno nie miałem czasu, żeby pisać. Dziś mam, ale nie za dużo.  Nie poszedłem dziś do pracy, bo muszę zrobić turnee po mieście i wyrobić sobie nowe dokumenty. Tak, bo w zeszłym tygodniu zgubiłem portfel. Cały. Ze wszystkim w środku. Gotówki było tam co prawda nie wiele, ale był tam mój dowód, prawo jazdy, karta ubezpieczenia zdrowotnego, karta bankomatowa oraz wiele bardzo wyjątkowych unikatów na niesamowitą skalę o nieskończonej wartości emocjonalnej, takich jak:

  • portret Wkurweusza, majestatycznie stojącego na postumencie, na tle chumr burzowych z gromami w ręce i nieprzeniknioną miną, namalowany przez MJ'a mniej więcej w drugiej klasie liceum;
  • biust Renaty; na świecie pojawiły się tylko 4 egzemplarze, o losie pozostałych nic mi nie wiadomo;
  • Gdyński bilet trolejbusowy z jedyną, wyjątkową i niesamowicie unikalną dedykacją od Dominiki na drugiej stronie.

Poza tym sam portfel miał tak niesamowicie olbrzymią wartość emocjonalną, że o ja Cię nie mogę. Przez dwa następne dni od dnia zaginięcia byłem pogrążony w niesamowicie głębokiej żałobie i wiecznie chodziłem poddenerwowany, czego skutki niestety niektórzy mogli odczuć. A ostatni raz miałem go przy sobie w środę wieczorem, kiedy to wsiadałem do autobusu PKS Cieszyn w Jastrzębiu Zdroju, który jechał do Cieszyna  z Gliwic. Co za ironia losu. 

Tak, bo byłem w Jastrzebiu. Jak było? Dziwnie. Fajnie. Szczególnie pod koniec, kiedy atmosfera już się rozluźniła. Taak, właśnie dlatego najpewniej w najbliższym czasie nie pojadę tam znowu.

A poza tym? Jutro mija dwa miesiące od pewnego wydarzenia. Może jutro napiszę więcej. Ale mam wrażenie, że niewiele brakuje, aby na dwóch miesiącach właśnie się skończyło. A wszystko rozbija się o brak kasy. Niesamowite. (To oczywiście moja subiektywna i niepełna ocena wydarzeń).

I dowiedziałem się wczoraj, że czasami jest lepiej nie wiedzieć, czego się chce. Bo ja nie wiem. I w sumie czuję się z tym umiarkowanie dobrze. Ale podobno czasem lepiej nie wiedzieć. Mam nadzieję, że dziś dowiem się więcej. Jeśli się dowiem i jeśli uznam to za stososwne, to podzielę się tutaj tą nauką (czyli jeśli tak są ustawione te warunki, to istnieje 86%-towe prawdopodobieństwo, że gówno się dowiecie :P).

I więcej już chyba nic... Niemka przyjechała a dziś przyjeżdża ciocia, więc trzeba posprzątać i pewnie jutro nigdzie nie wyjdę, żeby się spotkać jakimiś ziomkami. Schade.

Więc, idę do sprzątania. Słuchając całej serii piosenek smutnych, nostalgicznych, ale jakże ważnych.

matt

PS. Inne ciekawe cytaty z nagrania, które cytowałem na początku: ;)

Ja o firmie Małacha: "Jest producentem kurtek wysoko..gór..skich, o całkiem dobrze wyrobionej re... renom.... menor... reno..mie"

***

Ramin: Wy tworzycie już jedno.

Michaś: Kupa, nie jedno.

***

I mój ulubiony:

Ramin: Dobra, jebiemy za naszego kolegę MJ'a.

Domi: Kimkolwiek jest...

Ramin: Dokładnie.

1 komentarz:

Unknown pisze...

['] wkurweusz.
Stworzony pod wpływem emocji na lekcji polskiego w czasach starożytności - ci greccy bogowie i inne pierdy, w każdym razie moja radosna twórczość. [']
Ale nie mam do Ciebie żalu, naprawdę - bo wkurweusz jest był i będzie w każdym z nas. Zawsze... ;(

i czuje sie wyróżniony że za mnie chlejecie nawet daleko :D