wtorek, 1 lutego 2011

syndrom dnia następnego

W takie dni jak ten słońce zawsze świeci przytłumionym światłem, jak na wakacyjnych widokówkach sprzed wielu lat. W dyskretnym, żółtawym odcieniu sepii. W dni takie jak ten horyzont potencjalnych działań jest nieskończenie szeroki. Ludzie na ulicach chodzą lekkim krokiem, z lekko zamglonym wzrokiem utkwionym gdzieś w bliżej nieokreślonej oddali i tajemniczym uśmiechem błądzącym na ich zagubionych twarzach. Muzyka ma nieskończenie idealny, wyważony smak. Lekko przeskakuje po kolejnych samplach niczym baletnica w perfekcyjnym tańcu.

W dni takie jak ten mógłbym przeczytać wszystkie maile od Ciebie, głęboko smakując je całymi frazami Twoich zdań. Odkrywając nieodkryte niuanse, wyławiając na wierzch niesamowitą głębię Twoich słów. Nasze wspólne wspomnienia jawią się mi wtedy jako wielkie ciepłe morze, po którym bez przeszkód można pływać wpław.

W takie dni niebo jest zawsze gwiaździste, a powietrze tak czyste i rześkie. Każda chwila ma magię cudownej fotografii, a ludzie są szczęśliwi będąc po prostu sobą. To właśnie w taki dzień Marco Polo wstał z miejsca i wyruszył w swoją podróż do Chin.





Tak bardzo nie znoszę tych dni, gdy nie robię totalnie nic, smakując każdą mijającą okazję.

1 komentarz:

kochaniewicz pisze...

http://imgfave.com/view/1105962