wtorek, 11 sierpnia 2009

euro ma zielony kolor

Deszcz uchronił mnie przed koszeniem trawy w Bażanowicach, więc pomimo popołudniowej pory cały czas chodzę po domu w piżamie, szczotkując zęby i na zmianę zapalając światło w innych pomieszczeniach.

Niesamowite. Jeszcze tydzień temu o tej porze nie myślałem o niczym innym jak o "jeszcze 15 minut do obiadu...", tą mantrą zaklinając rzeczywistość. Jeśli teraz w Austrii pod Wiedniem też jest taka pogoda, to oni pewnie teraz tak samo myślą tylko o tej jednej rzeczy, a na hali jest szaro, cicho i ponuro. Zapuchnięte oczy i wargi wydymane w bezmyślnym obieraniu, woreczkowaniu, klejeniu...

Sałata. Euro ma zielony smak.

Brak komentarzy: